Jak dbać o przyjaciół?



Od niedawna coraz mocniej uświadamiam sobie, że przyjaciele to jedna z lepszych rzeczy, jaka mnie w życiu spotkała. I jestem wdzięczna, że mam wokół tylu życzliwych, sympatycznych i pełnych ciepła ludzi. Znoszą moje dziwactwa i specyficzne poczucie humoru, a to bardzo sobie chwalę. Przyjaźń się jednak, sama z siebie, nie utrzyma. Potrzeba starań, aby tego typu relacje mogły przetrwać i aby kontakt się nie urwał.

Jestem z natury kontaktowa i towarzyska, ale zawsze mam dylemat, czy pisać do kogoś pierwsza.  Nigdy nie chciałam się nikomu narzucać, ale, z drugiej strony, w przyjaźni nie można mieć podejścia "ja napisałam, teraz powinien napisać on/ona". Chociaż przyznam, że lubię, gdy ktoś pierwszy wyjdzie z próbą kontaktu. Nie mam wtedy poczucia, że zawracam komuś głowę, a dana osoba odpisuje mi tylko przez grzeczność. Myślę, że najlepiej jest, kiedy dwie osoby są zaangażowane w relację po równo. Jeśli tak nie jest, prędzej czy później wraca poczucie bycia dla kogoś mało istotnym i kontakt się rozluźnia albo całkowicie urywa. 




Dużo daje mi świadomość, że ktoś mnie wysłucha. Bardzo sprawdziło się w moim życiu porównanie przyjaciół do cichych aniołów. Świadomość tego, że w trudnych momentach życia nie jesteśmy sami, daje bardzo dużo. Wystarczy, że ktoś nas zwyczajnie wysłucha i spojrzy na coś z innej perspektywy. Czasami takie świeże spojrzenie prowadzi do rozwiązania jakiegoś problemu, z którym się długo zmagaliśmy.

Słuchanie nie jest zarezerwowane tylko na czas radzenia sobie z problemami. Żeby moi przyjaciele czuli się ważni, pragnę uczestniczyć w ich życiu, właśnie przez słuchanie ich opowieści z życia, codziennych zmagań czy dzielenia się własnymi pasjami. Ktoś jest pasjonatem piłki nożnej i na każdym spotkaniu ze szczegółami opowiada skład meczu i jaki mógłby być jego wynik, gdyby wprowadzić drobne zmiany? Słuchaj go i staraj się zrozumieć, dlaczego akurat ten aspekt tak go fascynuje. Owszem, często słuchanie o czymś, czym się sami w takim samym stopniu nie interesujemy, może być trudne. Trzeba być jednak wyrozumiałym. Sama często opowiadam komuś o modzie, sukienkach i dodatkach i ktoś słucha mnie z ciekawością. Dlaczego nie miałabym zrobić dla niego tego samego? Nie pozna się człowieka, jeśli nie wejdzie się do jego świata. A bez dobrego poznania siebie nawzajem nie ma przyjaźni.




Przyjaźń nie mogłaby się utrzymać także bez spotykania się ze sobą. Wspólne wyjścia na różne wydarzenia lub imprezy... Wcale nie trzeba wydawać dużej ilości pieniędzy. Ja chętnie spotykam się w domu albo wychodzę z kimś na wspólny spacer. Wiele możliwości daje zwłaszcza dom. Polecam  domowe kino  z wcześniej ustalonym filmem lub serialem. Bardzo też spaja wspólne gotowanie. Czasami to ja jestem gospodarzem i przygotowuję własny specjał ("głodnych nakarmić" ;)), czasami mam okazję spróbować czegoś wyjątkowego, przygotowanego przez kogoś innego. Nie mam tu na myśli bardzo wyrafinowanych potraw. Wystarczą zwykłe naleśniki albo ładnie podana sałatka. Kiedy przychodzą cieplejsze dni, idealną formą wspólnego spędzenia wolnego czasu jest piknik. Tutaj kwestia gotowania jest jeszcze łatwiejsza. Owoce, przekąski, napoje i można ruszać w miasto.







Myślę, że kluczowe jest, aby przyjaciele czuli się przy mnie dobrze. Bardzo lubię wprowadzać ciepłą, luźną atmosferę i często ich rozśmieszam. Oczywiście, często śmiejemy się z siebie nawzajem, ale w granicach dobrego smaku. Nagminnie używamy sarkazmu, ale wszyscy wiemy, że to z sympatii. Nie wyobrażam sobie wypowiadać w czyjąś stronę wielu tzw. szpileczek, tłumacząc się za każdym razem, że "przecież powinnaś/powinieneś mieć dystans!" Śmianie z siebie jest dobre tylko wtedy, kiedy znamy granicę, której przekraczać nie należy. Są nią m.in. trudne dla kogoś przeżycia albo kompleksy. Żeby nie psuć dobrej atmosfery, rzadko poruszam tego typu tematy.





Być może oczywistością jest to, by się wzajemnie wspierać i nie zazdrościć sobie sukcesów. Nawet przyjaźnie nie są wolne od porównywania się i drobnych nut zazdrości. Prawdziwą lojalność i przywiązanie okazuję, kiedy ciesze się z czyichś triumfów. To jest dopiero sprawdzian przyjaźni. Wspólne celebrowanie sukcesów, realizacji marzeń pomnaża radość.


Doskonałą funkcję integracyjno-scalającą spełniają podróże z przyjaciółmi. Tutaj warto wykorzystać wrodzone zdolności innych. Ktoś jest świetnym przewodnikiem i ma doskonałą orientację w terenie? Pozwól mu zaplanować trasę i plan zwiedzania. Doskonale się wtedy uzupełniamy, bo orientacja w terenie i planowanie wyjazdów nie są moja mocną stroną. Nie muszą to być dalekie wojaże. Czasami wystarczy krótki wypad nad jezioro za miastem. Z dwiema przyjaciółkami kochamy Gdynię i staramy się tam jeździć minimum raz w roku (Gdynia to cud świata, uwielbiam to miasto, nawet, jeśli za każdym razem chodzę w te same miejsca). Inny przyjaciel często wybiera się na krótkie zagraniczne wyjazdy i jest specjalistą w wyłapywaniu podróżniczych okazji i ustalaniu całego planu. Zawsze w takich sytuacjach zdaje się na niego. Mam też kolegę, którego uważam za specjalistę od gór. Jeśli planuję tego typu wypad, chętnie korzystam z jego wskazówek. 
Za to właśnie kocham przyjaźnie - każdy daje coś od siebie i wrzuca do "wspólnej miski", z której później wszyscy korzystają.



Chętnie poznam Wasze sposoby na pielęgnowanie przyjaźni! Jak pokazujecie bliskim, że są dla Was ważni i że zależy Wam na relacji z nimi?

Komentarze

Popularne posty