Inspiracja miesiąca: maj
Pierwsza połowa czerwca, a mamy lato w pełni. Maj także rozpoczął się iście gorąco. Dla mnie był to miesiąc wielu zaskakujących zmian, ale też sporej ilości inspiracji. W ciepłych, majowych dniach niezmiennie towarzyszyła mi jedna piosenka, ale po kolei.
1. Książka miesiąca: Przemysław Słowiński - "Kobiety despotów"
Zawsze mnie zastanawiało, co takiego miały w sobie pewne kobiety, że same pakowały się w tarapaty. Nie oszukujmy się - aby żyć z despotą, trzeba albo bardzo kochać albo mieć ukryty interes. Doskonale sprawdza się to w przypadku bohaterek tej książki. Okazuje się, że nawet ludzkie kreatury miały kogoś, kto ich kochał. Albo ich pieniądze/władzę. To równie częsty przypadek.
Za to właśnie kocham książki biograficzno - historyczne. Pokazują prawdziwych ludzi, bez aureoli, jaką im często nadała historia. Dowiedziałam się o wielu ciekawych postaciach. O ile kojarzyłam kochankę Hitlera - Evę Braun, o tyle niewiele wiedziałam o kobietach Stalina czy Putina.
O ile niektórym bohaterkom mogę serdecznie współczuć, że źle ulokowały uczucia, o tyle inne zrobiły to z premedytacją, by osiągnąć swój cel. Takim przykładem może być Kleopatra albo Maryna Mniszkówna - Polka, która określała się carycą. Czytając rozdziały im poświęcone, zastanawiałam się, ile dla sławy lub pieniędzy jest w stanie znieść kobieta. Okazuje się, że całkiem sporo.
W niektórych rozdziałach na pierwszy plan wybijają się postacie mężczyzn, a ich miłości stanowią tylko niewyraźne tło. To jest w zasadzie jedyny mankament tej książki. Potrafię zrozumieć, że o niektórych kobietach nie ma zbyt wielu źródeł, stąd w ich opisach pierwsze skrzypce grają mężczyźni, których kochały.
Zafascynowała mnie postać Evy Peron - żony prezydenta Argentyny Juana Perona. Na podstawie jej biografii powstał musical "Evita".
Zaś miłośnikom mocnych wrażeń polecam rozdział o kobietach Mussoliniego.
Spodoba się wszystkim, którzy lubią biografie z historią w tle.
2. Film miesiąca: "Jumanji: Przygoda w dżungli"
Sztuką jest znaleźć taką komedię, która spełni swoje zadanie i nie pozostawi z uczuciem zażenowania po zakończeniu seansu. Sceptycznie podchodzę do amerykańskich filmów, a już zwłaszcza komedii. Ta jednak pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak szczerze śmiałam się na filmie. Było w nim kilka typowych, charakterystycznych dla amerykańskiego kina, groteskowo - patetycznych momentów, ale jako film na odstresowanie się i czystą rozrywkę nadaje się idealnie.
Grupa uczniów, którzy odbywają szkolną karę, postanawia zagrać w dziwną grę. Okazuje się, że zostali wciągnięci do dżungli i są postaciami, jakie sobie sami wybrali. Od tego momentu muszą walczyć o przetrwanie, co obfituje w niezliczoną ilość przygód. Reszty nie zdradzę, polecam obejrzeć!
3. Piosenka miesiąca: "Ja pas!" Nosowska
Zdecydowanie była to moja piosenka maja. Po prostu - boska Nosowska. Nawet, jeśli jest to singiel elektroniczny. Ten utwór niesamowicie dodawał mi energii podczas emocjonującego i pracowitego maja. Poza świetną warstwą tekstową, na uwagę zasługuje choreografia i klimat teledysku. I stroje Kasi, a zwłaszcza jej charakterystyczne buty. Podziwiam talent tej kobiety. To, jak znakomicie bawi się muzyką i przekazuje różne prawdy o świecie w swoich piosenkach. Nie do przecenienia jest jej talent aktorski. Ta piosenka skupia w sobie wszystkie te elementy.
4. Zapach miesiąca: WoodWick - Linen
W tym punkcie nie będę się rozpisywać. Wyobraźcie sobie zapach świeżo wypranej pościeli rozwieszonej na sznurze. Ciepły, nieco słodkawy, ale świeży i otulający. Tak właśnie pachnie wosk od Woodwick. Nie poraża mocą tak, jak te od Goose Creek Candle, ale już po chwili palenia w kominku, zapach roznosi się w całym pokoju. Przyjemny, relaksujący, idealny jako tło do odpoczynku przy filmie, herbacie i książce.
Jestem ciekawa, co Was szczególnie zainspirowało w minionym już miesiącu?
Komentarze
Prześlij komentarz